zm. Bernadetta Michalik
Wpis archiwalny:
Od czasów szkoły podstawowej pani Bernadetta każdą wolną chwilę poświęca haftowaniu i szydełkowaniu. Wiedzę i zamiłowanie do rzemiosła przekazała jej nauczycielka, pani Chmielowska. Następnie dochodziła do wprawy, korzystając z książek z wzorami, a z czasem zaczęła wcielać w życie swoje własne pomysły. Oglądając efekty pracy pani Bernadetty, można przypuszczać, że w umiejętnościach prześcignęła nauczycielkę!
Rzeczy robione wyłącznie dla siebie tak spodobały się innym, że pani Bernadetta zaczęła otrzymywać zamówienia, przede wszystkim na chusty, czapki i szale, ale także bluzki, kamizelki czy płaszcze. „Kiedyś taka pani doktor z Limanowej zamówiła sobie szydełkową sukienkę. Kupiłam włóczkę i zaczęłam tę sukienkę robić. I zrobiłam ją przez dzień i noc, na drugi dzień była już gotowa. Pojechała do Bułgarii w tej sukience i przyjechała bez sukienki, bo, mówi, zdjęli i nie chcieli oddać” – opowiada.
Żałuje, że nikt nie przejął po niej zdolności. Sama wykonywała robótki ręczne przez całe życie, ostatniej zimy przede wszystkim kamizelki i chusty. Pomysły same do niej przychodzą, bo, jak twierdzi, „gdy ktoś coś lubi, to samo przychodzi i robi się”.
Pani Bernadetta oprócz zajmowania się gospodarstwem, wychowywania syna i wyszywania, była także kierowniczką ośrodka „Nowoczesna Gospodyni” w gminie Limanowa. Ośrodek obejmował dwadzieścia osiem kół gospodyń. W ramach działalności koła zorganizowała dziesięć kursów rzemiosła, z których każdy trwał sześćdziesiąt godzin.
Działa przede wszystkim w rodzinnej Pisarzowej. O sentymencie do miejscowości świadczy wiersz, który ułożyła wspólnie z koleżankami:
Niech modne ubrania chwali zagranica,
dla mnie najpiękniejsza pisarska górnica.
Po bogatych miastach piękne stoją fary,
ale dla mnie najpiękniejszy mój kościółek stary.
Kocham cię ma wiosko, wiosko ma rodzinna,
choć mi źle na świecie – trudno, nie tyś temu winna.
oprac. Katarzyna Maniak, 2008 r.