Aż trudno w to uwierzyć, ale jeszcze przed sześćdziesięciu laty, kiedy to pan Antoni uczył się zawodu, w każdym domu można było spotkać kołodzieja. Starsi pomagali młodszym, pokazywali im tajniki zawodu, toczyli początkującym główki, a młodsi potem odwdzięczali się, na przykład pomocą przy gospodarstwie. Nie było tutaj czeladników i mistrzów, wszystko odbywało się w idyllicznej atmosferze wzajemnej pomocy bez kłótni z powodu, że wychowuje się konkurentów. Może wynikało to z niemożliwego do zaspokojenia zapotrzebowania na koła. Wtedy po prostu kołodzieje jechali spokojnie na rynek, gdzie każdy gospodarz brał pewną ilość kół. I było pewne, że je weźmie, bo przecież „żyć znaczy jeździć", co tym bardziej znajduje potwierdzenie w przypadku mieszkańców wsi.
Jak powstaje koło? Najpierw na tokarni trzeba wytoczyć główkę (serce koła), w której wywierca się otwory odpowiednio duże, aby zmieściły się w nich drążki, ramiona koła. Drążki te mocuje się w główce tak, żeby otaczały ją jak promienie słońce. Ze swojej szerszej strony drążek wchodzi w główkę, a z węższej – w ramę koła. Wykonanie ramy to także ciężka praca – należy wystrugać pewną (zależną od wielkości koła) ilość odpowiednio zaokrąglonych kawałków (im większe koło, tym kawałki mniej zaokrąglone i odwrotnie). Połączone elementy drewniane tworzą już koło, które należy tylko pomalować i zanieść do kowala, aby dorobił metalową ramę i okucia główki, chroniące przed szybkim zużyciem.
Już sam opis może odstraszyć i trzeba przyznać że, aby wykonać najstarszy z wynalazków świata, pan Antoni musi w to włożyć zarówno dużo czasu, jak i siły. Jednak, będąc człowiekiem optymistycznym i lubiącym swój zawód, nie narzeka. Ale chwileczkę. Po co dziś w ogóle trudzić się nad tworzeniem koła, którego nikt nie kupi? Mimo że pan Antoni nie objeżdża ze swoimi wyrobami rynków, nie narzeka na brak pracy. Jeśli ktoś potrzebuje drewnianego koła, sam się z nim kontaktuje. Zamówień nie jest tak dużo, jak pięćdziesiąt lat temu, ale przynajmniej są ciekawsze. A to dla reżysera filmów historycznych, a to dla pasjonatów rustykalnych klimatów, którzy chcą ozdobić swój ogródek, a to dla producenta żyrandoli.
oprac. Martyna Biernacka, 2008 r.