„Chodniki robię z miłością, to siostrze, to koleżance, to sąsiadce. To przyjemność, tylko przyjemność” – mówi o swojej pracy pani Maria. Tego rzemiosła nauczyła się w młodości. W jej rodzinie wiele rzeczy wykonywano ręcznie: z lnu i konopi tkano płótno na ubrania i pościel, z uprzędzonej wełny robiono elementy garderoby.
Pani Maria wspomina, że pierwsze chodniki dziergała ze starych płóciennych poszewek. Dziś robi je z rajstop, niepotrzebnych swetrów, znoszonych ubrań, ścinków tkaniny. Kawałki materiału tnie na jak najdłuższe paski. Używając grubego szydełka dzierga materiał, zaplata pierwsze oczko i wokół niego wyrabia kolejne rzędy robótki. Gotowe chodniki są okrągłe lub owalne, a z uwagi na materiał, użyty do ich wykonania – dość grube.
Pani Maria mówi, że jej wyroby są bardzo popularne w okolicy, ale, jak skromnie podkreśla, nie wie, czy mogłyby się spodobać gdzie indziej – dziś jest do kupienia tyle pięknych rzeczy. Aktualnie Pani Maria nie tworzy już tak często a jak już to raczej dla rodziny. Ze względu na stan zdrowia jest zmuszona do zaprzestania swojej działalności.
oprac. Martyna Biernacka, 2008 r.