Urodził się w 1941 roku w Siekierczynie. Z zawodu jest ślusarzem-mechanikiem. Rzeźbieniem zajmuje się od dwudziestu lat, odkąd przeszedł na rentę i ma dużo wolnego czasu na realizowanie swoich pasji.
Jest samoukiem. Tworzy we własnym warsztacie, który znajduje się w garażu. Chętnie prezentuje i sprzedaje swoje prace, zwykle podczas letnich imprez kulturalnych, takich jak Dni Tymbarku czy Dni Limanowej. Zapytany, czy ktoś przejął jego umiejętności, odpowiada z nutką nadziei: „Może wnuki, które dopiero rosną?... Kto wie...”.
Pan Edward najchętniej rzeźbi figurki świętych, postacie ludowe, płaskorzeźby rodzajowe, kapliczki, ale także łyżki i widelce dużych rozmiarów, służące jako ozdoby do powieszenia na ścianie w kuchni lub jadalni. Pan Edward wyrabia również ciupagi góralskie. Inspiracje czerpie z podróży: spędził rok na Węgrzech i dwa lata w Rosji.
Jego ulubionym materiałem jest drewno lipowe, pozyskiwane jesienią, z którego za pomocą dłutka wydobywa pożądane kształty. Zazwyczaj pozostawia naturalną kolorystykę, tylko niektóre płaskorzeźby maluje farbami olejnymi.
Pan Edward jest również uzdolniony muzycznie – gra na heligonce, jednym z najstarszych i najtrudniejszych typów akordeonów. Jego instrument ma już sto lat.
Artysta jest otwarty na różne formy dzielenia się swoją twórczością: bierze udział w targach, festiwalach, warsztatach. Chętnie też udostępnia i sprzedaje własne dzieła – wystarczy telefonicznie uzgodnić termin. Ceny jego wyrobów wahają się pomiędzy 50 a 100 złotych.
oprac. Anna Przybylska