Pan Józef zajmuje się rzeźbą i zabawkarstwem już od dwudziestu pięciu lat. Początkowo tworzył tradycyjne, popularne w Stryszawie malowane ptaszki. Jego teść był jednym z najlepszych lokalnych zabawkarzy. Pan Józef rzeźbą interesował się od dziecka – jako mały chłopiec wycinał sobie z drewna popiersia żołnierzy.
Dzisiaj tematyka jego prac jest różnorodna: górale, figurki Janosika, zwierzątka, ale także rzeźby sakralne i szopki bożonarodzeniowe (te ostatnie sięgają prawie dwóch metrów wysokości). Jego zabawki często są ruchome, jak na przykład „chodzące” kurki czy bociany ruszające skrzydłami. Rzeźbi przede wszystkim w białym drewnie, a sporadycznie także w kamieniu. Dziś charakterystyczne dla Stryszawy ptaszki robi rzadko, właśnie ze względu na ich popularność.
Pan Józef może się pochwalić autorstwem kilku innowacyjnych, nieznanych w regionie wzorów, korzysta jednak również z technik, które mają już długą tradycję – chce je kultywować, aby ocalić przed zapomnieniem. Jednocześnie zwraca uwagę na konflikt między dążeniem do zachowania tradycji, na które kładzie się duży nacisk podczas konkursów, a wymaganiami klienta, którego interesuje przede wszystkim estetyka i precyzyjne wykonanie. Dlatego też pan Józef manewruje, wedle jego własnego określenia, między tymi dwiema tendencjami.
Dzieła maluje raczej rzadko, zwykle tylko na wyraźne życzenie zamawiającego. Uważa bowiem, że „rzeczy powinny starzeć się wraz z człowiekiem”, co zaobserwować można tylko na niemalowanym drewnie. Jego zdaniem, bardzo łatwo jest popsuć białe drewno przez niewłaściwe operowanie farbą, dlatego woli unikać tego ryzyka. Korzysta z drewna lipowego i sosnowego. Lubi rzeźbić w plenerze, przyroda działa na niego inspirująco. Chętnie tworzy rzeźby dużego formatu, dlatego najbardziej cieszą go zamówienia składane na większych rozmiarów szopki bożonarodzeniowe.
W pracy pomaga mu rodzina, zwłaszcza syn, który często wykańcza prace pana Józefa i je maluje. Pan Józef podkreśla, iż od początku chciał zaszczepić u dziecka przekonanie, że zabawkarstwo i rzeźba ludowa to powoli zanikające dziedzictwo, które należy zachować. Poza tym jest to zawód i umiejętność, których „nikt mu nie zabierze, choćby ogień, woda”. Mimo, że twórczość ludowa przeżywała swój kryzys po upadku Cepelii, pan Józef pozostał wierny swemu zajęciu i nadal utrzymuje się przede wszystkim ze sprzedaży rzeźb i zabawek. Narzeka jednak, że państwo nie wspiera należycie twórców ludowych. Jego największym marzeniem jest stworzenie izby regionalnej w starym domu z początku XX wieku, stojącym obok jego własnego.
Prace pan Józef sprzedawał niegdyś głównie za pośrednictwem Cepelii oraz spółdzielni w Czechowicach. Zabawki zwykle eksportowano i sprzedawano za granicą, głównie w Szwajcarii. Teraz prowadzi prywatną działalność, a jego dzieła trafiają do polskich odbiorców, przede wszystkim do krakowskich Sukiennic. Pan Józef chętnie bierze udział w wystawach i konkursach, tak w Polsce, jak i za granicą. Wspiera ponadto działalność Domu Kultury w Stryszawie i Regionalnego Ośrodka Kultury w Bielsku-Białej. Prace wystawia podczas festiwali w Suchej Beskidzkiej, w Bukowinie Tatrzańskiej, w Szczyrku.
oprac. Marta Paszko, 2009 r.
Otwarta pracownia
Pan Józef nie ma nic przeciwko prowadzeniu pokazów rzemiosła – wielokrotnie prezentował już swoje umiejętności, zarówno w szkołach i podczas festynów, jak i w programach telewizyjnych. Oczywiście koniecznym warunkiem jest wcześniejszy kontakt telefoniczny.