Pan Zygmunt jest rzeźbiarzem ludowym. Twierdzi, że jego talent nie został w pełni wykorzystany ze względu na czasy, w których przyszło mu żyć – kiedyś na twórców ludowych patrzono nieprzychylnym okiem i nie wspierano ich twórczej aktywności. Pan Zygmunt rzeźbił więc tylko w wolnych chwilach, a te zdarzały się niezwykle rzadko: w lecie trzeba było poświęcić się pracom gospodarczym, w zimie – stolarce lub kowalstwu. Czasami udawało mu się znaleźć wolny wieczór i wtedy właśnie powstawały jego niezwykłe rzeźby. Jak przyznaje, dużą ich część wyrzucał do pieca po wykonaniu.
Najwięcej prac powstało na czyjąś prośbę, często dzieci i wnuków, które przychodziły ze szkoły z określonymi zadaniami na następną lekcję. I tak rzeźbiarz stworzył figurę Jezusa bez rąk na krzyżu, którą siostry zakonne wzięły do klasztoru, czy drewnianą szopkę, obecnie znajdująca się w Bibliotece w Iwkowej. Szopki, wyposażone w kryty słomą dach, stały się zresztą specjalnością pana Zygmunta. Do mniejszych artysta wykonywał żłóbek oraz figury Świętej Rodziny, pastuszków i zwierząt.
Pan Zygmunt jest samoukiem. Obecnie planuje dokończenie rozpoczętych prac: płaskorzeźby z twarzą mężczyzny, męskiej figurki i skrzypiec. O tym, jak wykonać ten instrument muzyczny, słyszał jeszcze jako dziecko podczas rozmów toczących się w domu, gdy tatę – kowala, również samouka – odwiedzali sąsiedzi. Zapamiętał, że plecy skrzypiec najlepiej wykonać z jaworu, resztę z jodły, a kraj i formę należy zginać we wrzącej wodzie. Dzisiaj skleja się je klejem, kiedyś natomiast z twarogu i wapna wykonywano specjalną zawiesinę.
Kiedyś pan Zygmunt posiadał warsztat w domu, obecnie jednak przerobiono go na pomieszczenie mieszkalne i rzeźbiarz zmienił miejsce pracy: planuje spędzać długie zimowe wieczory w pracowni w budynku gospodarczym. Tam, obok pieca, chce w cieple i spokoju rzeźbić. Niedawno rozszerzył swoją działalność, budując w oparciu o to, co zasłyszał w dzieciństwie piec chlebowy. Teraz rodzina wypieka piękne i smaczne bochny.
Rzeźbiarz nigdy nie jeździł na targi czy festiwale, jednak rok temu wziął udział w imprezie organizowanej na Rynku w Krakowie: wraz z innymi mieszkańcami regionu odgrywał scenę dożynek oraz wygłaszał tekst o rodzimej okolicy.