Pan Mieczysław był bednarzem od prawie 70 lat. Rzemiosłem zajmował się od czternastego roku życia, kiedy to poznawał tajniki bednarstwa pod okiem ojca. Obecnie jest na emeryturze, ale i teraz zdarza mu się od czasu do czasu wykonać beczkę. W wieku 15 lat został wywieziony na roboty przymusowe do Niemiec. Po trzech latach wrócił do kraju i został wcielony do wojska. Do rzemiosła powrócił po wojnie. Wykonywał wtedy głównie beczki na kapustę kiszoną. Obecnie klientami są przede wszystkim kupcy sprzedający towar na targach.
Pan Mieczysław był ostatnim bednarzem w Zabierzowie Bocheńskim, bo, jak mówił z żalem, zawód ten stał się kompletnie nieopłacalny. Kiedyś wyroby bednarskie używane były do wszystkiego, ludzie zamawiali dzieże, wanienki, wiadra, cebry, banie do prania i przede wszystkim beczki. Obecnie nikt nie chce się uczyć tej profesji, bo przygotowanie do wykonywania zawodu jest bardzo czasochłonne, a samo bednarstwo – niezbyt opłacalne.
Do wyrobu beczek używane jest drewno dębowe, pozyskiwane z Puszczy Niepołomickiej. Obręcze bednarz kupuje w Krakowie lub Bochni. Jak wspomina, dawniej dostęp do materiałów był znacznie łatwiejszy – dzięki przynależności do cechu dostawało się przydziały drewna. Dziś nie ma towaru dla drobnych odbiorców, drewno trzeba zdobywać na własną rękę.
Praca bednarza jest trudna i czasochłonna, wymaga umiejętnego posługiwania się różnymi narzędziami, m. in. ośnikiem. Pan Mieczysław tak opisuje proces tworzenia beczki: „Jak się złoży beczkę, to ją trzeba wyczyścić heblem. Potem wypala się w środku ogniem, żeby klepki się wygięły, a na koniec skręca się śrubą”. Beczki przeznaczone na targi i pokazy są czasami zdobione.
Umiejętności twórcy przejął syn, lecz nie prowadzi własnego zakładu, głównie ze względu na zbyt wysokie opodatkowanie. Pan Mieczysław należał do Cechu Rzemiosł Różnych, jednak po zmianie administracyjnej województw cech rozpadł się.
Działalnością pana Mieczysława zainteresowała się Telewizja Polska oraz rozmaite muzea. Zapraszany był na wystawy, m. in. na wystawę „Rzemiosło z Gminy Niepołomice”, organizowaną w Austrii. Podczas tych imprez często powstawały filmy z udziałem twórcy. Obecnie pan Mieczysław nie ma już siły na odwiedzanie imprez folklorystycznych, kiedyś jednak bardzo lubił prezentować swoje umiejętności. Jeździł do Krakowa, Wieliczki, Lipnicy Murowanej, Bielska-Białej i Jarosławia. Brał udział w pokazie w skansenie, wybudowanym w pobliżu stanowiska archeologicznego pod Hamburgiem. Odtworzono tam osadę Wikingów.
Twórca chętnie udostępniał do zwiedzania swoją pracownię i raczył zainteresowanych ciekawą opowieścią, nie tylko o rzemiośle, ale też o czasach wojny i o rozwoju wsi.
Pan Mieczysław zmarł na początku 2011 roku.
Oprac. Katarzyna Pracuch