Pan Czesław jest z wykształcenia inżynierem mechanikiem, lecz wyplatanie koszyków niemal od zawsze było jego dodatkowym zajęciem. Umiejętności odziedziczył po swoim ojcu – wikliniarstwo jest tradycją w rodzinie Sarzyńskich. Obecnie pan Czesław prowadzi firmę i wynajmuje chałupników do wyplatania koszy.
Jego firma istnieje od 1987 r. Warsztaty chałupników rozproszone są na terenie Podkarpacia, główna siedziba znajduje się natomiast przy domu pana Czesława, w osobnym budynku, w którym rzemieślnik przechowuje też swoje wyroby. Można się tu zaopatrzyć we wszelkiego rodzaju koszyki przydatne w gospodarstwie domowym: na ziemniaki, na drewno do kominka, na zakupy, a także specjalne kosze używane w polu, mocowane na plecach.
Wyplatanie koszy to głównie praca ręczna, maszyn używa się jedynie do lakierowania. Do wykonania bardzo popularnych białych koszyków pan Czesław wykorzystuje drewno leszczyny. Wyrobom nadaje kształty albo tradycyjne, albo zgodne z zamówieniem. Najczęściej bazuje na wzorach niemieckich.
Działalność firmy pana Czesława skupia się głównie na hurtowej sprzedaży produktów na Zachód, przede wszystkim do Niemiec. Jego koszyki są używane m. in. podczas słynnego Oktoberfest. Ponieważ zamówień krajowych jest bardzo niewiele, w Polsce nie tak łatwo kupić jego wyroby. Czasami jednak młodsi wikliniarze, zatrudnieni w firmie pana Czesława, pojawiają się z koszami na targach w okolicznych wsiach.