Pan Stanisław przez wiele lat zajmował się kowalstwem. Wykonywał usługi dla miejscowej ludności. Obecnie jest na emeryturze i jedyną pamiątką po rzemiośle, którym zajmował się tak długo, jest bardzo ciekawa, stara kuźnia, która znajduje się przy jego domu, a którą zbudował ojciec pana Stanisława. Jej wnętrze wygląda jak muzeum, w którym zgromadzono eksponaty, dokumentujące historię rzemiosła na wsi.
Kowalstwo było niegdyś zawodem o wiele bardziej cenionym ze względu na przydatność na terenach rolniczych, gdzie często trzeba było wykonać drobne prace: naprawić pług czy podkuć konia. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu właśnie to były główne zajęcia rzemieślników, dlatego dziadek i ojciec pana Stanisława parali się wyłącznie tym zawodem – sam pan Stanisław już nie mógł sobie na to pozwolić. Kowalstwo nigdy nie stanowiło dla niego jedynego źródła utrzymania.
Do pracy kowala potrzebne są: imadło, ucinaki (meisle), przewijaki, młotki i oczywiście palenisko. Aby podkuć konia należało mieć kleszcze, młotek, raszplę, pałkę do bicia i strug. W kuźni zamiast podłogi znajduje się klepisko, ponieważ podłoga mogłaby się zapalić.
Innym rzemiosłem, którym zajmuje się pan Stanisław jest wikliniarstwo. Materiału było w pobliżu zawsze pod dostatkiem, ponieważ wiklina rosła koło rzeki niedaleko domu pana Stanisława. Dawniej wyplatał nawet trzy koszyki dziennie, teraz ze względu na wiek ograniczył się do jednego. To zajęcie stanowi dla niego formę rehabilitacji. Nie sprzedaje swoich prac, najczęściej trafiają do rodziny lub sąsiadów.
oprac. Katarzyna Pracuch