Pani Monika Dąbrowa życie dzieli między Zabierzów, w którym mieszka i Kraków, w którym prowadzi warsztaty. Zajmuje się koronką klockową.
Prababcia pani Moniki ukończyła przed wojną „Szkołę dla Pań do Prowadzenia Domu” w Sosnowcu. W szkole tej, oprócz tak ważnych przedmiotów dla dam, jak zarządzanie finansami domowymi, obligatoryjnym kursem był kurs koronki klockowej. Wraz z leciwą maszyna Singer, przedwojennymi wydaniami niemieckiej ,,Burdy" i magazynu „Tęcza”, takiej „Przyjaciółki” z dwudziestolecia – jak mówi pani Monika, odziedziczyła przekazywana z pokolenia na pokolenie wiedzę o wszelakich rodzajach szycia, haftowania i wykonywania koronek. Wiedza ta była wciąż żywa w rodzinie pani Moniki, gdyż w czasach powojennych w domu ręcznie wykonywało się praktycznie wszystko, co z nici i kawałków materiału dało się zrobić, od obrusów, przez firany, po płaszcze, garsonki, garnitury.
Przygoda pani Moniki z koronką klockową na poważnie zaczęła się w 2004 roku, kiedy to znalazła ogłoszenie o organizowanym kursie przez Muzeum Etnograficzne w Cieszynie. Potem przyszedł czas na warsztaty w Krakowie i stolicy polskiej koronki klockowej, czyli Bobowej. Tutaj poznała panią Ivę Proskovą, której wkrótce został uczennicą. Tak koronka klockowa zaprowadziła ją do Czech, gdzie rozwijała swoje umiejętności koronkarskie i uczyła się języka. Dłuższy czeski epizod zakończył się otrzymaniem prze panią Monikę dyplomu zawodowego Stowarzyszenia Rzemiosł Artystycznych w Pradze.
Chociaż ukończyła studia na Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie i jest inżynierem, to jednak zawsze marzyła o zupełnie innym rodzaju uczelni, Akademii Sztuk Pięknych. Niestety, nie udało się, ale zamiłowanie do sztuk pięknych pozostało pani Monice, mimo lat studiów nad naukami ścisłymi. Teraz, mówi, że nie ma już w niej nic z inżyniera, no może zostało trochę wiedzy na temat przedmiotów ekonomicznych, to jej się czasem przydaje, w końcu prowadzi własną firmę „Igielnik”. Ale przede wszystkim jest koronczarką, jak z duma o sobie mówi i robi to, co sobie wymarzyła i kocha i stara się z tego żyć.
Pani Monika specjalizuje się w koronce wieloparowej malarskiej. Jej ulubioną projektantką jest fińska koronczarka Eeva Liisa Kortelahti. Tworzy przestrzenne form zbudowane z koronek, koronkową biżuterię przeplataną satynowymi wstążkami, srebrnymi i złotymi nićmi. Często sięga po motywy roślinne i secesyjne. Jak sama mówi, uwielbia plastyczność i fakturę różnego rodzaju papieru, więc często w jej pracach znajdują się tego typu dodatki, co jest rzadkością.
Od marca 2013 roku na ulicy Krakowskiej 51, na krakowskim Kazimierzu w centrum animacyjno – szkoleniowym „Plastykon” pani Monika prowadzi zajęcia z koronki klockowej. Drzwi są otwarte dla wszystkich. Pojawiają się nie tylko panie ale i panowie, a w programie kursu nie ma podziału na początkujących i zaawansowanych. Jak mówi pani Dąbrowa, kurs trwa około 25 godzin i po takim przygotowaniu każdy jest w stanie wykonać samodzielnie koronkę. Po takim kursie można rozwijać się dalej na kursach specjalistycznych, mówi pani Monika.
Oprac. Jakub Włodek