Pani Bronisława Obrochta urodziła się w 1956 roku w Kościelisku. Jest prawnuczką Bartusia Obrochty, słynnego muzykanta i przewodnika górskiego. W 1973 roku ukończyła nieistniejącą już Zasadniczą Szkołę Zawodową im. Heleny Modrzejewskiej w Zakopanem. To właśnie tam nauczyła się tkactwa, którym zajmuje się do dziś. Najpierw tkała na ramie, dopiero w 1992 roku kupiła sobie duże krosno. Do dziś powstają na nim przepiękne prace - od tradycyjnych motywów regionalnych po abstrakcje. Pani Bronisława jest w stanie utkać właściwie każdy wzór.
Tkactwo to czasochłonne zajęcie. Najpierw pani Bronisława kupuje surową owczą wełnę, pierze, oddaje do gremplowania, później przędzie i sama farbuje. Mało kto już zajmuje się gremplowaniem, więc prawdopodobnie i to niedługo pani Bronisława będzie robić sama. Przyznaje, że tkactwo to ciężka, mozolna praca. Mówi to jednak z uśmiechem. Uwielbia to zajęcie i naprawdę przy nim odpoczywa.
Oprócz tkactwa pani Bronisława zajmuje się też haftem, którego nauczyła się od swojej mamy. Zaczęło się od tego, że chciała mieć swój własny tradycyjny strój góralski. Ale że taki strój był bardzo drogi, zdecydowała się wyhaftować go sobie własnoręcznie. Tu także objawiła ogromny talent. Na tym nie koniec. Pani Bronisława jest osobą wszechstronną. Wiele lat tańczyła i śpiewała w zespole regionalnym „Halny” zdobywając wyróżnienia. W 1979 roku zajęła drugie miejsce w popisie tańca solowego na Międzynarodowym Festiwalu w Nagykallo na Węgrzech.
Opis dojazdu: Kierując się ul. Nędzy Kubińca w górę znajdziemy dom pani Bronisławy po prawej stronie, nieco w głębi, na odsłoniętej przestrzeni. Jest to drewniany, ciemnobrązowy dom. Obok, trochę bardziej w głąb, znajdują się dwa prawie identyczne domy drewniane, należące także do pani Bronisławy. Naprzeciwko, po drugiej stronie Nędzy Kubińca, znajdują się nowe apartamentowce.
Oprac. Zofia Kępińska-Walczak
Foto. Szymon Walczak