Pan Jerzy Ćwierzyk pochodzi z Myślenic, jest rzeźbiarzem amatorem.
Rzeźbiarstwo było obecne w rodzinie pana Ćwierzyka na długo, zanim przyszedł na śwat. Stryj pana Jerzego był z zawodu fryzjerem, a z zamiłowania rzeźbiarzem. Przed wojną prowadził zakład fryzjerski w centrum Myślenic, a jego witrynę ozdabiał własnoręcznie wykonanymi rzeźbami. Pan Jerzy wspomina, że jako dziecko podglądał stryja przy pracy.
Jakkolwiek mały Jurek początkowo nie bardzo garnął się do tego rzemiosła, to parę lat później zaczął sam rzeźbić, a rzeźba stała się dla niego wkrótce pasją i źródłem utrzymania. Podkreśla, że wszystkiego nauczył się sam, tylko za podstawę posłużyło mu to, co zdołał podpatrzyć u stryja. Sam również wykonał wiele narzędzi, którymi pracuje, chociażby obijak (knypel), który widać na jednym ze zdjęć, zrobił z kawałka twardego drewna gruszy. Za domem posiada małą kuźnię, w której wykonuje dłuta i samodzielnie je hartuje. Chociaż jak mówi to stare czasy, teraz coraz rzadziej rozpala w niej palenisko, wszystko można kupić, nie tak jak kiedyś, kiedy w czasach PRLu trzeba było wszystko zdobywać, wyszukiwać, wychodzić, więc lepiej było mieć własną kuźnie i samemu sobie zrobić. Teraz może i można iść do sklepu i się dłuto ma...., ale to już nie to samo, mówi pan Jerzy i pokazuje toporne dłuto zrobione z „radzieckiej stali”, nie do zdarcia, „nie gniotsa, nie łamiotsa” mówi z uśmiechem.
Pan Ćwierzyk nie tylko jest rzeźbiarzem, ale i kolekcjonerem. Zgromadził całkiem pokaźną kolekcję rzeźb z różnych rejonów świata. Kolekcjonuje też obrazy, stare sprzęty gospodarcze, jedna z jego szaf wypełniona jest rozmaitymi butelkami, buteleczkami, dosłownie wszystko. Ma słabość do starych mebli, które zbiera i odnawia. Wiele z narzędzi w jego warsztacie jest zabytkowych, wynajdywał je w różnych zakątkach Małopolski, pracuje za ich pomocą podczas pokazów, odtwarza w ten sposób dawny warsztat rzeźbiarza amatora.
Rzeźbi już ponad trzydzieści lat, przez te lata wypracował sobie swój charakterystyczny styl. Tworzy rzeźby i płaskorzeźby przedstawiające sceny sakralne oraz szopki i kapliczki. Szczególnie upodobał sobie jednak sceny rodzajowe. Każda z rzeźb pana Jurka ma swoją własną osobowość. Rzeźby są kolorowe i radosne, pełne życia, czasami wręcz ludyczne i rubaszne, jak chociażby ta baba o obfitym biuście, co tak zapamiętale ugniata kapustę, albo weselni muzykanci, których twarze o czerwonych policzkach dają jasno do zrozumienia, że hulanki, swawole i, że za kołnierz nie wylewają. Każda postać ma jakiś wyraz twarzy, który nadaje jej charakteru, wyrażają radość, smutek, zamyślenie, zmęczenie, każda jest niepowtarzalna.
Pan Jurek inspiracje czerpie przede wszystkim z otaczającego go świata, z przeszłości regionu, w którym żyje, z tradycji. Ostatnio lubi rzeźbić postaci Żydów, którzy kiedyś stanowili sporą cześć myślenickiej społeczności. Wspomina, że przed wojną jego stryj – fryzjer, też rzeźbił podobizny ortodoksyjnych Żydów, którzy niespiesznie przechadzali się z założonymi do tyłu rękami, w czarnych chałatach, po myślenickim rynku. Teraz on rzeźbi takich samych.
Rzeźby Jerzego Ćwierzyka znane są na całym świecie. Jest członkiem Stowarzyszenia Twórców i Artystów „CEPRY” oraz Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Chętnie prowadzi warsztaty.
Oprac: Jakub Włodek