Pani Barbara Toffel pochodzi z Nowego Sącza. Koronkę frywolitkową, zwaną również czółenkową, wykonuje od dwutysięcznego roku.
Tradycje rękodzieła wyniosła z domu rodzinnego. Początkowo zajmowała się – tak jak wszyscy w rodzinie - koronką szydełkową, haftem, robiła na drutach. W czasie swoich podróży po Polsce odkryła koronkę frywolitkową, która dużo większą popularnością cieszy się w Wielkopolsce, aniżeli w Małopolsce. Pani Basia inspiruje się tradycją, jednakże nie boi się też eksperymentować. Do bieli i ecru, które zawsze dominowały w tego typu koronce, dodaje nici złote, srebrne i kolorowe. Oprócz tradycyjnych narzut, czy serwet, tworzy przedmioty użytkowe, biżuterię, ozdabia wielkanocne jaja, dekoruje koronką bożonarodzeniowe bombki.
Jak mówi sama artystka, jej koronki nie powstają w tak spektakularnych okolicznościach, jak na przykład koronki klockowe. Do wykonania kołnierzyka, serwety, czy naszyjnika nie jest potrzebny cały zestaw narzędzi, wystarczą nici i dwa małe czółenka. Za pomocą tych skromnych środków Pani Barbara kształtuje węzły, słupki i pikotki, które tworzą piękną, delikatną i jak najbardziej widowiskową całość. Czółenka, których używa Pani Basia są plastikowe, nowoczesne, ale kiedyś, kiedy koronka frywolitkowa była ulubionym zajęciem dam na europejskich dworach, były one nierzadko bogato zdobione. Wysadzane szlachetnymi kamieniami, wykonane z najdroższych materiałów, często świadczyły o zamożności posiadaczki. Jednocześnie ich niewielkie rozmiary pozwalały na to, by zawsze mieć je przy sobie.
Pani Barbara swoje prace wykonuje w ciszy (żeby nie pomylić się, kiedy liczy kolejne słupki i półsłupki). Mówi, że jest to świetna forma odpoczynku i wytchnienia od codzienności. Umiejętności doskonaliła na wielu kursach, między innymi u pani Janiny Węgorek. Swoją wiedzą na temat koronki chętnie podzieli się na warsztatach. Od lat można ją spotkać na wielu targach i jarmarkach. Swoje prace prezentuje corocznie na Cepeliadzie na Krakowskim rynku. Należy do Stowarzyszenia Twórców Ludowych
Oprac: Jakub Włodek