Matka i córka, pani Katarzyna Adamczak i pani Sylwia Adamczak-Kucharska, robią.... wszystko, po prostu wszystko! Mają głowy pełne pomysłów i z rozmachem je realizują, czerpiąc jednocześnie garściami z rodzinnej tradycji i kultury regionu. Ale dla ścisłości podajmy, że przede wszystkim zajmują się plastyką obrzędową, bibułkarstwem i zielarstwem. Mieszkają w Paczółtowicach, około dwudziestu pięciu kilometrów od Krakowa.
Do domu pani Katarzyny i Sylwii prowadzi kręta i wąska droga pod górę, nie łatwo jest wyjechać samochodem, a zimą staje się to prawie niemożliwe. Domek położony jest na stromym, północnym zboczu doliny, w której leżą Paczółtowice. Kiedy samochód dojedzie do miejsc, gdzie można zaparkować, pozostaje jeszcze tylko kilkadziesiąt schodków, prowadzących przez ogród – pełen kwiatów, krzewów, drzew, ziół, których zapach unosi się wokoło – i jesteśmy na miejscu. Teraz wystarczy złapać oddech i odwrócić się, żeby spojrzeć na rozpościerająca się przed nami, przepiękną panoramę doliny. W tym miejscu rodzina pani Katarzyny i Sylwii mieszka od pięciu pokoleń. Dom ma ponad sto lat, panuje w nim ciepła, domowa i przyjazna atmosfera.
Tradycyjne rękodzieło towarzyszy tej rodzinie od zawsze. Dziadkowie pani Sylwii a rodzice pani Katarzyny przez wiele lat uczestniczyli w konkursach na szopkę krakowska, jedna z ich szopek znajduje się w Muzeum Etnograficznym w Krakowie, przygotowywali też wiele eksponatów, oraz ozdób dla skansenu w Wygiełzowie.
Życie toczy się tu zgodnie z porami roku, w zgodzie z naturą. W oczekiwaniu na kolejne święta, tak jak dawniej, przygotowuje się tutaj tradycyjne potrawy, przetwory i ozdoby. Kiedy zbliżają się święta Bożego Narodzenia, panie przygotowują ozdoby z andruta, papieru kolorowego, robią łańcuchy ze słomek i bibuły, podłaźniczki i pająki. Na Wielkanoc powstają tradycyjne palmy, pięciopiętrowe (piec pięter jak pięć ran pana Jezusa – wyjaśnia pani Katarzyna) zrobione są na leszczynowym patyku, ozdobione są kwiatami z krepiny, baziami, bukszpanem lub barwinkiem. Do święcenia zdobi się kurze i gęsie jaja, maluje woskiem, okleja kwiatami z bibuły lub krepiny. Panie również wykonują pisanki przytwierdzając do skorupki za pomocą pończochy zioła, następnie gotuje się takie jajko w obierkach z cebuli i w ten sposób uzyskuje się wzór. W przygotowywaniu ozdób bierze udział cała rodzina, więc tradycja tu raczej nie zaginie i kolejne pokolenie będzie ją pielęgnować.
Cześć gospodarstwa znajduje się na terenie Natura 2000. To w tej części „posiadłości” rosną zioła, które następnie obie panie zbierają, suszą, przygotowują różne mieszanki i następnie pakują do zrobionych własnoręcznie opakowań. Tam, wyżej ponad domem już prawie przy łące, suszy się, w specjalnie przygotowanej do tego suszarni opalanej drewnem, śliwki, różnych gatunków, jabłka i gruszki – palce lizać!
Późną jesienią w gospodarstwie sieje się orkisz. Panie są wielkimi orędowniczkami produktów robionych z mąki orkiszowej, które znane są ze ze swego korzystnego wpływu na organizm. Przyrządzają pyszny żurek na orkiszowym zakwasie, bezmięsny z ziemniakami. Orkiszowe ciasteczka z macierzanką – dobre na pamięć – podkreśla pani Sylwia. Na słodko - pierogi z serem i cynamonem. Placki ziemniaczane z gotowanych ziemniaków, z dodatkiem mąki orkiszowej i doprawione obficie tutejszymi ziołami. Ponadto można tutaj spróbować soków z owoców zbieranych w przydomowym sadzie. A jak by się tak komuś zdarzyło przeziębić, to panie polecają domowej roboty, naturalny antybiotyk, w postaci wyciągu z nagietka.
Pani Katarzyna i pani Sylwia bardzo chętnie poprowadzą warsztaty i pokazy oraz serdecznie zapraszają do swojego gospodarstwa agroturystycznego, gdzie w niedużej odległości od Krakowa, można odpocząć od krakowskiego zgiełku i smogu, podziwiać przepiękne widoki i spróbować pysznych, ekologicznych potraw. Skąd można wybrać się na wycieczkę do Czernej lub jednej z okalających Paczółtowice dolinek jury krakowsko-częstochowskiej na nogach, na rowerze, a w zimie na nartach biegowych.
oprac. Jakub Włodek, 2013 r.
Otwarta pracownia
Pani Katarzyna i pani Sylwia bardzo chętnie poprowadzą warsztaty i pokazy oraz serdecznie zapraszają do swojego gospodarstwa agroturystycznego, gdzie w niedużej odległości od Krakowa, można odpocząć od krakowskiego zgiełku i smogu, podziwiać przepiękne widoki i spróbować pysznych, ekologicznych potraw. Skąd można wybrać się na wycieczkę do Czernej lub jednej z okalających Paczółtowice dolinek jury krakowsko-częstochowskiej na nogach, na rowerze, a w zimie na nartach biegowych