Kowalstwo przez setki lat było jednym z najważniejszych zawodów wykonywanych przez człowieka. Obecnie jest to zajęcie bardzo niszowe, jednak dalej kojarzone z wytrwałością i wyjątkowymi umiejętnościami. Właśnie ten zawód we wczesnym dzieciństwie zaimponował Tomaszowi Ortylowi, który z kowalstwa postanowił uczynić swój sposób na życie. Obecnie stara się o zdobycie tytułu mistrzowskiego w Krakowskiej Izbie Rzemieślniczej.
Wykonuje ozdobne balustrady zewnętrzne, balustrady na schody, ogrodzenia, kraty, a także mniejsze formy bardziej związane z rękodziełem: krzyże, podkowy, zdobione noże zbójnickie, toporki, a nawet żyrandole. Nie boi się bardziej ambitnych form - wykonał również tabernakulum do kościoła w Piwnicznej - Zdroju, a także elementy kute do cerkwii na Słowacji.
Od dziecka pomagał tacie, który również jest kowalem, ale zajmował się bardziej użytkowymi i przydatnymi dla gospodarstwa wiejskiego formami - robił siekiery, pługi czy lemiesze. Obecnie pan Tomasz wynajmuje od taty warsztat składający się z dwóch pomieszczeń - w jednym ma palenisko i kilka maszyn, w drugim - większym pracuje razem ze swoim kolegą. Swój warsztat wyposażył w nowoczesne maszyny - wcześniej jego tata do swoich prac żadnych maszyn nie potrzebował. Tomasz Ortyl decydując się na założenie swojej własnej firmy, postanowił zainwestować m.in. w młot laserowy (do kucia), skręcarkę (do skręcania gorącego metalu i robienia prętów - pręty robione ręcznie nie wychodzą identyczne) czy giętarkę do profili i płaskowników (która służy do wyginania “po łuku” i profilowania np. balustrad na balkony). Na pile taśmowej tnie cały materiał, w swoim “arsenale” ma jeszcze starą tokarkę oraz spawarkę, ale już niewiele jej używa.
Z przyjemnością opowiada o swoim zawodzie, widać, że jest z niego dumny i chce się dalej w tym kierunku rozwijać. Bardzo lubi wykonywać mniejsze formy, np. listki, pamiątkowe podkowy, krucyfiksy czy świeczniki. Nie projektuje barierek i balustrad - często zleca to swojej siostrze lub bazuje zazwyczaj na tym co jego klient sobie życzy. Co ciekawe natomiast, często czerpie inspiracje z Pinterest’a - wydawać by się mogło, portalu raczej nie kojarzonego z kowalstwem. Tam znajduje prace rosyjskich kowali, którzy wykonują przepiękne, zdobione balustrady i inne elementy kute - zazwyczaj sprzedawane do domów oligarchów. Pan Tomasz dekoracyjne rzeczy wykonał również do swojego nowo wybudowanego domu, w którym jego dziełem jest cała balustrada, a nawet piękny żyrandol wiszący nad schodami.
Kowalstwo nie urzekło go od razu, były momenty kryzysowe, kiedy próbował zająć się czymś innym, jednak przeznaczenie było silniejsze i ostatecznie zajął się rzemiosłem. Poza tatą nie uczył go nikt, w kwestii robienia balustrad i większych form jest właściwie samoukiem. Bardzo chciałby jako mistrz w swoim fachu przyjmować praktykantów, którym mógłby przekazać swoją bezcenną wiedzę. Klienci docierają do niego zazwyczaj z polecenia, sporadycznie przez internet. Prowadzi bloga, jednak chciałby mieć więcej czasu na promocję - przy takiej ilości zleceń jest to jednak trudne. Kowalstwo wiąże się z wieloma godzinami spędzonymi codziennie w kuźni.
Tomasz Ortyl buduje swoją markę sukcesywnie, z uporem dąży do wyznaczonego przez siebie celu. Praca w kuźni go nie męczy, widać, że to uwielbia i to jego powołanie - mógłby przebywać w kuźni cały dzień. Nieustannie poszukuje, inspiruje się pracą innych, dopracowuje swoje wyroby. Wielką wagę przywiązuje do detali i z tego właśnie słynie. Ta właśnie sfera kowalstwa artystycznego daje mu największą satysfakcję.